niedziela, 27 stycznia 2013

Opowiadanie nr 26

Rozdział XXVI


    Po 10 minutach w domu zjawił się Zbyszek. Zapytał co się stało, opowiedziałam mu o tym, ale powiedział, że nie ma co się martwić. Nałożyłam sobie na talerz filet z kurczaka w przyprawach i usiadłam przy stole. ZB9 zrobił sobie herbatę i usiadł obok mnie. Pogadaliśmy jeszcze trochę o dzisiaj i dowiedziałam się o paru rzeczach z życia Zibiego. Szczerze, to nie mieliśmy okazji tak siąść i porządnie przegadać parę godzin o sobie. Zawsze coś - impreza, spotkanie u rodziców, jego treningi. Związek trwał faktycznie krótko, ale mimo to zastanawiałam się, czy Aleks nie byłby lepszym kandydatem na moją drugą połówkę. Po skończeniu posiłku poszłam się przebrać. Do zielonej koszulki Bartmana bez problemów dobrałam bluzkę w podobnym odcieniu i ciemne, jeansowe rurki. Z mojego postanowienia, by się w pełni rozpakować, znów nici. Po tym jak się ogarnęłam spojrzałam na zegarek, wskazywał 18.15. Postanowiłam jeszcze się napić kawy, ZB9 mnie poparł, więc zrobiłam dwie latte i przeszliśmy do salonu. W TV leciała właśnie powtórka meczu. Oboje z uśmiechem na twarzy oglądaliśmy ostatnie sceny. Mimo, że zdarzyło się to dwa dni temu, to żadne z nas tego nie pamiętało. Zbyszek mocno mnie przytulił i tak minęło kolejne dwadzieścia minut. Czas się zbierać. Ubrałam swoją ulubioną, skórzaną kurtkę, buty i wzięłam dużą czrną torbę. Zamknęłam drzwi i zjechaliśmy windą na parter. Zaczepił nas portier.
- Przepraszam, mogę na chwilkę?
- A o co chodzi? - zapytałam.
- Moja niepełnosprawna córka jest fanką Resoviaków, no i przede wszystkim Pana. Jeździ na wózku i nie może zbyt często napotkać Was na ulicy. Mógłbym prosić o autograf z dedykacją?
- Oczywiście, nie ma problemu. A ma Pan jakąś kartkę?
- Nawet zdjęcie. Jak tylko pierwszy raz Pana tu zobaczyłem, to powiedziałem od razu o tym Ali. Ona zachwycona wręczyła mi zdjęcie i poprosiła, żebym dał je Panu do podpisu przy najbliższej okazji.
- No proszę, to miło mi. - uśmiechnął się.
- Tutaj proszę. - wręczył mu fotkę zrobioną podczas Ligi Światowej. Zibi bez problemu i z wielką chęcią podpisał ją i oddał. Dodatkowo poprosił o kartkę, a na niej wyskrobał kilka słów.
- Proszę również to jej przekazać ode mnie. My musimy lecieć, ale na pewno się jeszcze zobaczymy.
- Jestem Panu niezmiernie wdzięczny, naprawdę dziękuję. - uścisnął dłoń atakującego - Dłużej już nie zatrzymuję, do zobaczenia.
- Do zobaczenia! - rzuciłam i wyszliśmy przed budynek.
  Zdecydowaliśmy, że dziś jedziemy moim autem. Na zegarku była już 18:50. Na szczęście do Karoli mielismy dość blisko. Ja prowadziłam, a w tym czasie Bartman przeszukiwał moje płyty w poszukiwaniu normalnej muzyki. Zanim mu się to udało, pojawiliśmy się pod domem Karoliny. Otworzył nam drzwi Sebastian, weszliśmy i zobaczyliśmy Kasię i Piotrka. Ucieszyłam się. Wieczór upłynął w miłych okolicznościach. Zrobiliśmy karaoke, w którym Zbyszek był bezkonkurencyjny, pograliśmy na xbox'ie w sportowe gierki, głownie w siatkówkę. Potem potańczyliśmy, porobiłam trochę fotek, powygłupialiśmy się. Wszyscy czuliśmy się genialnie razem, mimo, że i Piotrek i Zbyszek dopiero nas poznawali. Koło 22.30 wyszliśmy z Sebastianem na krótki spacer. Chciał ze mną porozmawiać.
- Wiesz.. - zaczął - chcę się Ciebie poradzić. Po to Cię wyciągnąłem.
- No to dawaj, pytaj o co chcesz, postaram się pomóc.
- Bo chodzi o to, że powoli tracę kontrolę nad tym co się dzieje.
- To znaczy?
- Znaczy, że kocham Karolinę, te lata związku są dla mnie ważne. Jednak ja jestem tam, ona tu..
- Do czego zmierzasz?
- Czy widzisz sens naszego dalszego związku?
- No oczywiście, od zawsze do siebie pasowaliście. Ty chyba nie chcesz z nią zerwać?
- Właśnie do tego dąże, że.. - zawiesił się.
- Że? No gadaj, Seba, proszę Cię. - pospieszałam go.
- Mam dwie drogi. Albo z nią zerwać..
- Albo?
- Albo jej się oświadczyć. Nie jestem pewien, czy jest mi wierna. Dzięki temu będę pewniejszy..
- Czyli miałbyś się jej oświadczyć tylko po to, żeby była Ci wierna, jak ty będziesz w Poznaniu? Nie ogarniam, wyjaśnij mi to.
- No coś w tym stylu..
- Seba, no proszę Cię. Oświadcza się komuś z miłości, chęci zawarcia związku małżeńskiego i bycia ze sobą do końca życia. Do tego potrzeba pewnych wyrzeczeń, chociażby takich jak rezygnacja z Poznania i powrót tutaj..
- Ja to wszystko wiem, kocham ją, ale ja nie mogę wrócić, wiesz doskonale o tym.
- Jeśli nie wrócisz i nie chcesz na poważnie się zaangażować w związek, to lepsze będzie rozstanie. Karolina jest Ci wierna, zawsze. Ma dużo okazji, by tego nie dotrzymać. Mimo to, nadal usychając z tęsknoty, czeka tu na każdy Twój przyjazd. Nawet patrząc na tą jej ostatnią akcję - zrobiła to, żebyś zwrócił na nią uwagę.
- To co mam zrobić?
- To co Ci podpowiada serce.. Ja nie mam nic do tego..
- Ale jeśli ja tu wrócę, zaprzepaszczę swoją karierę..
- Wybieraj co jest dla Ciebie ważniejsze..
- Dobrze wiesz, że czego nie wybiorę, będę cierpiał.
- Jeśli nie umiesz zrezygnować z Poznania na rzecz Karoli, to odpuść.
- Za bardzo ją kocham..
- Decyduj.. - nastała dłuższa chwila ciszy.
- Pomożesz mi to wszystko przetrwać i poukładać?
- Na tyle, ile będę umieć..
- Jesteś kochana! - przytulił mnie.
- Czyli, że?
- Czyli, że z Twoją pomocą przeprowadzę się tutaj, oświadczę się jej i zaczniemy nowe, wspólne życie.
- No i to jest męska decyzja, brawo! Kiedy to wszystko chcesz zrobić?
- Teraz muszę wyjechać. Jednak w sobotę mogę dostać wolne. Wtedy jej siostra ma ślub. Przyjadę i na weselu poproszę ją o rękę..
- No proszę, jaka wizja, cudownie! Jestem taka szczęśliwa!
- Tylko proszę Cię, nic jej nie mów. Ona wie, że mnie nie będzie. Skontaktuję się z Martą i powiem, że się pojawie. Mogę jeszce poprosić o przysługę?
- Co do mówienia, będę milczeć jak grób. A prosić możesz o wszystko. - uśmiechnęłam się.
- Dowiedz się jaki pierścionek jej się podoba i jaki ma rozmiar palca, bo ja nie mam zielonego pojęcia. Pomimo tylu lat związku, nigdy na na to nie zwróciłem uwagi. Cena nie gra roli.
- Jasne, podsunę jej kilka katalogów, pochodzimy po mieście, dam radę.
- Dzięki Ci wielkie. Czas chyba już wracać, zimno się robi.
- No trochę, chodź.
  Objął mnie ramieniem i oboje roześmiani wróciliśmy do mieszkania. Wszyscy pytali o naszą długą nieobecność, jednak nie odezwaliśmy się słowem na ten temat. Koło 23 zbieraliśmy się do domu, na 9 szłam do pracy. Pożegnałam się z Sebą, szepnął mi na ucho, że będziemy w kontakcie i wraz ze Zbyszkiem opuściliśmy budynek. Pojechaliśmy trochę dłuższą drogą, bo chcieliśmy pobyć jeszcze trochę razem poza domem. Znalazł przy okazji płytę z piosenkami, które mu odpowiadały - wszystkie hity w podobie "Ai se eu te pego". W wesołym humorze ruszyliśmy w kierunku domu tańcząc i śpiewając. Po ponad półgodzinnej drodze dotarliśmy do domu.  Zmęczona weszłam do mieszkania. Zibi zapytał czy może zostać i rano, jak będę jechać do pracy, on pojedzie do siebie i na trening. Zgodziłam się, nie było w sumie przeciwskazań do tego, by się przespał w salonie, przecież Aleks też tam spał. Zaścieliłam mu więc łóżko i poszłam się wykąpać. Po 15 minutach opuściłam prysznic, przebrałam się w pidżamę i zawołałam Zibiego. Dałam mu ręcznik, pocałowałam namiętnie i udałam się do sypialni. Od razu po tym, jak przyłożylam głowę do poduszki, zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz