Rozdział XIX
Chwilę później dotarliśmy na miejsce. Czekałam na wszystkich przed klubem, a Zbyszek poszedł zarezerwować salę tylko dla nas. Zaraz podjechał Sebastian z Karoliną. Oni oboje tak słodko wyglądali ze sobą, bo Karolina miała niewiele ponad 160 cm, a Seba, jak już wspominałam - 190 cm. Zawsze zastanawiałam się czemu nie został jakimś sportowcem tylko wybrał śpiewanie. Zibi przecież był niewiele od niego wyższy, a świetnie atakował. Zadzwonił mi telefon - Cupko. Wytłumaczyłam mu dokładnie jak dotrzeć do nas, specjalnie wybraliśmy miejsce niedaleko ich hotelu, żeby nie mieli problemów z drogą. Winiar, który często bywał w Rzeszowie, obiecał "dostarczyć" ich na czas. Zbyszek wyszedł z klubu i oświadczył, że możemy już wchodzić. Wysłałam tylko sms do Cupka, żeby po przyjściu skierowali się w stronę drugiej sali na prawo. Przeszliśmy tam, a naszym oczom ukazał się czerwony "pokój", z czarnym parkietem. Po prawej stronie stało kilka czarnych, skórzane sof i stoliki. Naprzeciw nich był bar. Wszystko wyglądało bajecznie, gdyż oświetlenie składało się z kilkuset małych lampek ledowych porozwieszanych w całym pomieszczeniu. Zaraz za nami wszedł barman. Zapytał czy nie chcemy się czegoś napić oraz czy potrzebujemy go tutaj na stałe. Na oba pytania zaprzeczyliśmy, więc wyszedł, a my zajęliśmy miejsca na sofie. Chwilę pogadaliśmy i się pośmialiśmy, ale usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Pojawili się zawodnicy Skry w doskonałych humorach, pomimo przegranego meczu. Przywitałam się z każdym i przeprosiłam, że na nich nie zaczekałam na hali. Przedstawiłam im Karolinę i Sebę, bo Zbyszka już znali. Pojawiła się prawie cała drużyna, oprócz Wlazłego, Zatorskiego, Bąkiewicza i Bonifantego. Zaprosiliśmy DJ, a ja wyszłam na chwilę i zadzwoniłam do Kasi.
- Hej słońce, gdzie jesteście?
- Hej hej, już jedziemy z Piotrkiem. Będziemy za pięć minut.
- A nie wiesz może co z resztą?
- Poczekaj zapytam. - oddaliła kawałek słuchawkę - Misiu, wiesz co z Wojtkiem i Paulem?
- Są w drodze, będą jakoś mniej więcej tak jak my. - usłyszałam głos Pita
- Powiedział.. - przybliżyła z powrotem telefon
- Słyszałam, dobra, to czekamy na was. Po wejściu druga sala na prawo. Buziaki.
- No, do zobaczenia, buziaki.
Rozłączyłam się i wróciłam do środka. Chłopaki świetnie się sami bawili, ale na mój widok wszyscy przybiegli i się kłocili, który może pierwszy. Przez nich przebił się Zbyszek i porwał mnie na parkiet, a oni "obrażeni" usiedli na sofach. Z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki genialnej przeróbki Rehab, którą wszyscy znali doskonale, chociażby z Igłowych filmików. Popatrzyliśmy znacząco na Winiara i wywołaliśmy na środek parkietu. Speszył się lekko, ale brawami i łykiem drinka go zachęciliśmy. Rozkręcił się i tańczył w realu jeszcze lepiej niż na wspomnianym filmie. Wszyscy zaczęliśmy się wspólnie bawić. Po chwili dotarli również Wojtek, Paul, Piotek i Kasia. Podbiegłam i się przywitałam. Zaproponowałam coś do picia, ale podziękowali. Zaprosiłam ich na parkiet. Jednak po chwili dziwnie razem z Karoliną i Kasią czułyśmy się w męskim gronie. Justyna niestety nie dotarła do nas, bo źle się poczuła, ale przysłała Karola. Postanowiłyśmy się więc wymknąć do innych sal i poszukać partnerek dla naszych kochanych siatkarzy. Bez problemu zaprosiłyśmy kilkanaście w miarę normalnych dziewczyn i wróciłyśmy do naszej sali. Jak widać, nie były one napalonymi fankami, gdyż na szczęścid ich nie poznały. Każdy z chłopaków znalazł sobie jakąś kobietę i ruszyli na parkiet. W oka mgnieniu wszyscy nieżonaci byli nimi zachwyceni. Alkohol znikał w rekordowym tempie, zabawa toczyła się w najlepsze. Co chwilę któryś prosił mnie do tańca, a moje nogi po trzech godzinach odmówiły posłuszeństwa. Ściągnęłam szpilki i położyłam się na sofie, a obok usiadł Aleks. Rozmowa toczyła się naturalnie po angielsku. Zapytał co się stało, odpowiedziałam, że jestem zmęczona i mnie nogi bolą.
- Może pomasować? - zaproponował
- Nie, no co ty, nie będę Cię wykorzystywać.
- Ale serio, podobno jestem w tym dobry.
- No to muszę wypróbować - uśmiechnęłam się i zrobiłam więcej miejsca swojemu towarzyszowi. Rozpoczął masaż i faktycznie był genialny w tym. Po chwili podziękowałam, bo przestało boleć, a on zaprosił mnie do tańca. Powiedziałam, że jeśli nie będzie mu przeszkadzać, że pójdę na boso, to mogę. Naturalnie nie miał nic przeciwko. Zaczęliśmy tańczyć do Danza Kuduro. Tego wieczora chyba z nikim mi się lepiej nie tańczyło, nawet z Zibim. Tak wywijaliśmy, że zrobili nam miejsce na całym parkiecie, a Kasia bawiła się w Igłę i wszystko kręciła. Miałam zwiewną sukienkę, którą specjalnie wykorzystywałam w tańcu. Po zakończonym utworze dostaliśmy oklaski, ukłoniliśmy się i zeszliśmy z parkietu. Wzrokiem zaczęłam szukać Zbyszka, przez całą imprezę tak naprawdę widzieliśmy się może chwilę na początku. Nigdzie go nie znalazłam. Zostawiłam na chwilę swojego tanecznego partnera i poszłam poszukać ukochanego. Spojrzałam na telefon, była 23. Nawet nie zauważyłam kiedy to minęło. Zadzwoniłam do niego, ale po chwili zrezygnowałam, bo przecież wiadomo, że jeśli jest gdzieś w klubie, to nie usłyszy dzwonka. Postanowiłam pochodzić po salach i zobaczyć czy w żadnej z nich go nie ma. W całym budynku znajdowało się osiem sal tanecznych plus nasza, jedna typowo do posiedzenia, pogadania i posłuchania muzyki na żywo i ostatnia, którą otwierano tylko na nocne imprezy, od 23. Tańczyły tam tancerki i tancerze w krótkich strojach. Jednak nie można było podpiąć tego pod striptizerów, ponieważ oni się nie rozbierali. Szłam i przeglądałam każdą salę dokładnie. W jednej z nich spotkałam Kasię, która bawiła się z Piotrkiem, ale po chwili postanowiła mi pomóc poszukać ZB9. W siedmiu salach nie znalazłyśmy go, podobnie jak i w ósmej. Nie liczyłam, że poszedł do części z muzyką na żywo i sztywniejszym klimatem, mimo to, tam też się rozglądałyśmy, jednak bezskutecznie. Ostatnim pomieszczeniem oprócz toalet w tym budynku była sala, którą otworzyli kilka minut wcześniej. Wparowałyśmy do niej, mając nadzieję, że chociaż tam się znajdzie, ale oprócz tancerzy i kilku wstawionych ludzi, nie było tam nikogo znajomego. Zrezygnowane wróciłyśmy do naszej sali licząc, że może tam się wrócił. Jednak niestety nasze nadzieje się nie spełniły, gdyż nadal nie przyszedł. Usiadłyśmy na sofie, od razu podszedł do Kasi Pit i odciągnął ją na bok. Zaczął jej coś opowiadać. Po chwili oboje przyszli do mnie.
- Kinga, nie wiem jak mamy Ci to powiedzieć.. - zaczął Nowakowski.
- Ale co? Najlepiej prosto z mostu, już się zaręczacie czy co? - zaśmiałam się. - No nie bądźcie tacy tajemniczy, gadajcie!
- Nie no co ty, w ogóle nie oto chodzi.. Coś zupełnie innego..
- To znaczy? No dawaj, bo zaraz się przestraszę.
- No bo.. Wiem gdzie jest Zbyszek.. Bynajmniej jestem prawie pewien..
- Tak? No gdzie?
- No.. - zawiesił się środkowy.
- No? Ej!
- Ostatnio Wojtek widział go przy wejściu z jakąś dziewczyną, Zbyszek był już dość podpity, a ona nie. Potem poszli gdzieś i żadnego z nich nie ma..
- Co?! - wrzasnęłam, a wszyscy obecni na mnie popatrzyli.
- No.. Znaczy no nie ma pewności do niczego, ale nie ma ich już dobre 45 minut..
- To niemożliwe!
- Ja tylko sugeruję, nie ma pewności, już Ci to mówiłem.
- Jeśli to prawda i coś z nią będzie miał, to zabiję gnojka, obiecuję! - krzyknęłam, wzięłam rzeczy i pobiegłam w stronę wyjścia. Kasia wybiegła za mną.
- Kochana stój, zaczekaj, przecież nic nie wiadomo. Może po prostu on był zmęczony, albo poszli się gdzieś przejść.
- Tak, o 23 zachciałoby się spacerów. A tu obok wszędzie las.. No nie mogę, uduszę go!
- Spokojnie! - złapała mnie za rękę.
- Mam dość! Idę do domu, chociażby na pieszo!
- Stąd masz jakieś pół godziny drogi, poczekaj, Piotrek nic nie pił, zawiezie Cię.
- Nie, dzięki, poradzę sobie. - wyszłam z klubu trzaskając drzwiami. Przeszłam kawałek i zaczęłam płakać. Chwilę później usłyszałam wołanie " Kinia, Kinia!" Obróciłam się..
Rozdzaił XX
Zobaczyłam biegnącego za mną Aleksa. Wyszłam bez kurtki, a fakt faktem na dworze było 10 stopni. Przystanęłam i zupełnie zapłakana spojrzałam na niego. Bez żadnych pytań przytulił mnie i podał swoją kurtkę.
- Powiesz mi, co się stało? Niewiele po polsku rozumiem, więc nie wiem o co chodziło. Zbyszek coś Ci zrobił?
- Nie, znaczy nie wiem. Poszedł sobie gdzieś, nie wiem gdzie z jakąś dziewczyną..
- A skąd to wiesz, że gdzieś poszedł?
- No bo go nigdzie nie ma w klubie. - usiedliśmy na ławce.
- Ale jak, bo ja nie rozumiem. Jesteście parą, a on idzie z inną dziewczyną? To w Polsce tak się robi?
- No właśnie.. Nie, nie robi się tak u nas..
- Bo w Serbii to jak mamy partnerkę, to o nią dbamy i w ogóle. - podał mi chusteczkę.
- Szkoda, że to nie Serbia, albo chociaż Zibi to nie Serb.
- Niestety.. Może do niego zadzwoń?
- Nie odbiera.
- A wrócisz ze mną do klubu? Zimno się robi.
- Wracaj sam, już i tak Cię tu za długo trzymam. - ściągnęłam jego kurtkę z siebie i mu podałam.
- Bez Ciebie nie wrócę. - oddał mi ją z powrotem.
- Naprawdę nie mam ochoty się już dzisiaj bawić, proszę Cię, idź.
- To zostaję tu z Tobą,przejdźmy się i jak wróci Ci ochota to przyjdziemy, a jak nie, to odprowadzę Cię do domu, daleko masz?
- 30 minut jakieś, może od razu tam idźmy.
- Poczekaj, wrócę po Twoją kurtkę, bo widzę że mimo mojej dalej się trzęsiesz.
- Przyznaj, że Tobie zimno - dźgnęłam go palcem w ramię i się uśmiechnęłam. Miał ubraną tylko czerwoną koszulę z rękawem trzy czwarte.
- Mi? No co ty.
- Dobra, jeśli możesz, to faktycznie ją weź, bo może zginąć. Czarny płaszczyk, wisi przy wejściu.
- Okej, pięć minut i jestem.
Pobiegł w stronę klubu, a ja zastanawiałam się co ja robię. Zamiast szukać Zbyszka, gadam tyle z Aleksem. Może myliłam się i Zibi tylko gdzieś na chwilę wyszedł sam się przewietrzyć. Albo zmęczony wziął taxi do domu.. Zadzwoniłam znowu do niego, ale dalej cisza. Wstałam z ławki, Aleks akurat wrócił. Napisałam tylko do Kasi, że idę z Atanasijevicem, żeby się nie martwiła i ruszyliśmy wolno w kierunku mojego domu. Po drodze dużo gadaliśmy, umiał mnie rozśmieszyć. Humor mi się poprawił, zaczęłam zapominać o Zbyszku. Pół godziny minęło nawet nie wiem kiedy. Dzięki tylu rozmowom z tym przemiłym Serbem, mój angielski był coraz lepszy. Zawsze rozumiałam co do mnie mówi i wiedziałam, co odpowiedzieć. Stanęliśmy pod domem, zegarek wskazywał północ. Zaproponowałam wejście do mnie i napicie się chociażby herbaty czy kawy. Chętnie się zgodził, więc po cichu udaliśmy się do mojego mieszkania. Od razu po wejściu poszliśmy do kuchni, wstawiłam wodę na kuchenkę i usiedliśmy przy stole. Ściągnęłam szpilki, bo znów nogi odmawiały posłuszeństwa. Wyciągnęłam ciastka z szafki, najprawdopodobniej mama musiała podrzucić. Zawsze o wszystkim myślała. Cały czas rozmawialiśmy, o siatkówce, o życiu prywatnym, o wszystkim gadało się nam cudownie. Zapytałam, czy nie chciałby obejrzeć jakiegoś filmu i zostać na noc, bo teraz już trochę późno. Zgodził się, zadzwonił tylko do Cupka i uprzedził, że nie wróci. Zrobiłam kawy, zabraliśmy rzeczy i przenieśliśmy się do salonu. Jako, że Aleks nie znał Dirty Dancing, musiałam mu je pokazać. Włączyłam polskiego lektora i angielskie napisy, rozsiedliśmy się wygodnie i rozpoczęliśmy nasz seans. Film osobiście znałam na pamięć, ale zawsze rozbawiał mnie do łez. Po pewnym czasie Aleksandar pozwolił sobie mnie objąć. Nie zaprotestowałam, ba, nawet poczułam taką potrzebę. Musiałam mieć kogoś przy sobie, potrzebowałam tego. Wtuliłam się w niego i dokończyliśmy oglądanie. W międzyczasie zasnęłam.
Rano o 8 obudziłam się w swoim łóżku. Poczułam zapach naleśników. Nie miałam pojęcia jak się tu znalazłam. Wstałam i przeszłam do kuchni. Krzątał się tam już Aleks. Uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry princess - powiedział po części po polsku Aleks
- oo, dzień dobry. A ty już od rana w kuchni, robisz naleśniki?
- A nie lubisz?
- Jasne, że lubię. Uwielbiam! A, mam pytanie, jak ja się znalazłam w łóżku?
- Zaniosłem Cię jak zasnęłaś. Sam pożyczyłem koc od Ciebie i położyłem się w salonie.
- Oooo, dziękuję, kochany jesteś - przytuliłam go.
- Z nutellą czy z serem?
- Z nutellą.
Nałożył kilka naleśników na talerz, posmarował nutellą i mi je przyniósł.
- Kawa czy kakao?
- A mam kakao?
- To ja chyba lepiej wiem niż ty, co posiadasz - zaśmiał się.
- Nie no, spałam tu dopiero pierwszą noc. Jeszcze jak widać się nie rozpakowałam i nie do końca ogarniam co gdzie jest.
- Okej, to co?
- To kakao poprosze.
- Nie ma problemu. - podał mi gorące kakao i sam usiadł obok z takim samym zestawem.
- A ty nie powinieneś być w hotelu? Kiedy wyjeżdżacie?
- Wyganiasz mnie?
- Niee, tylko pytam.
- Wyjeżdżamy jutro, trener dał nam dzień odpoczynku tutaj.
- Uu, szlachetnie. To mogę Ci dzisiaj jeszcze pokazać Rzeszów, jeśli chcesz.
- Pewnie. Skoczymy tylko do hotelu, przebiorę się i jestem gotowy.
- Okej, muszę najpierw odzyskać swoje auto. Poczekaj, muszę zadzwonić. - wstałam i poszłam do salonu po telefon. Miałam wyciszony głos, a na ekranie 30 nieodebranych połączeń i 10 sms. Wszystkie od Kasi, Karoliny i Zbyszka. Dziewczyny pytały co się dzieje, gdzie jestem itd. Oddzwoniłam najpierw do Kaśki.
- Hej słońce, co jest?
- No wreszcie, gdzie ty byłaś?
- Jest po ósmej rano, więc spałam.
- Zbyszek się dobijał.
- A niech spada.
- Ma Ci coś do powiedzenia.
- Nie mam ochoty go słuchać, coś jeszcze?
- Dam Ci go do słuchawki, bo jest tutaj.
- Nie! - odłożyłam telefon i oddzwoniłam do Karoli.
- Hejo, gdzie moje autko?
- Hej, Seba Ci je zaraz podwiezie, a ty gdzie byłaś?
- Tobie też mam się tłumaczyć, że spałam? Jest po ósmej, helloł.
- My nie spaliśmy całą noc, przygotowana na rozmowę kwalifikacyjną?
- Powiedzmy. Wezmę wszyskie fotki, może coś po drodze wybiorę. Za ile mogę dostać samochód?
- Pół godziny i Seba będzie.
- Okej, coś jeszcze?
- Gadałaś ze Zbychem?
- Nie i nie mam ochoty.
- A powinnaś.
- Kolejna? Dajcie mi wszyscy spokój! - krzyknęłam, a Aleks wychylił się z kuchni i zawołał " Coś się stało?" " Nie, nic, spokojnie, już kończę" odpowiedziałam i wróciłam do rozmowy z Karoliną.
- Ej, do kogo to było?
- Aleks jest u mnie.
- Coooo? O tej porze? Co on tam robi?
- Spał u mnie.
- Że co proszę?
- To co słyszysz. Spokojnie, nic się nie działo, po prostu za późno było na jego powrót do hotelu więc zaproponowałam, żeby się u mnie przespał.
- Ale, że jak to? Jesteś ze Zbyszkiem, a śpi u Ciebie Aleks?
- Na łóżku w salonie. Daj spokój. Muszę kończyć. Na razie.
Odłożyłam słuchawkę i wróciłam do kuchni. Atanasijevič próbował coś ode mnie wyciągnąć, ale bez skutku. Poszłam do łazienki pod prysznic, a on do pokoju. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ubrałam szlafrok i wyszłam z łazienki. Aleks już otworzył. Usłyszałam znajomy głos..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz