Rozdział XII
Popatrzyłam na Sebastiana, oboje staliśmy w miejscu, nie wiedząc co mamy robić. W duchu liczyłam, że tym mężczyzną nie okaże się Zbyszek. Jednak po chwili weszliśmy przez bramkę i byliśmy tak blisko, że raczej nie miałam już złudzeń. Seba miał minę bardzo wkurzoną, chciał chyba przywalić "rywalowi", jednak złapałam go za rękę i powstrzymałam, choć nie było to łatwe. Zaczął coś do niej krzyczeć, a ona "odleiła się" od Zibiego. Atakujący stał bez ruchu, nie wiedząc co ma zrobić.
- To dla niego mnie zostawiłaś? Dlaczego? - Karolina patrzyła mu w oczy, ale nic nie odpowiedziała. Popatrzyłam na Zbyszka z łzami w oczach, a on nie wiedział co się dzieje. - No dlaczego, powiedz mi do cholery!
- Sam się domyśl! - krzyknęła i wbiegła do domu.
Sebastian zaczął się dobijać, Karolina uchyliła mu drzwi i powiedziała, żeby ją zostawił, że ją ranił, nie miał dla niej czasu, nie interesował się nią, a teraz robi z niczego coś. Próbował coś więcej wyciągnąć albo dostać się do domu, ale bez skutku. Chwilę później podszedł do ZB9
- Dlaczego ona? Nie mogłeś wybrać sobie wolnej laski?
- Ej spokojnie, ja w ogóle nie wiem co się stało. Ona się na mnie rzuciła, przyjechałem do niej wyjaśnić sprawę, że nagadała komuś, że się z nią przespałem. Kiedy zacząłem mówić, ona mnie pocałowała i wtuliła. Sam wiesz jak to jest, wtedy nie myślisz o niczym. Chwilę potem przyszedłeś ty i ona mnie puściła. Byłem oszołomiony tym wszystkim. Przepraszam stary, nie moja wina, naprawdę. -obrócił się i mnie zauważył, stałam w półmroku. Zostawił Sebę i przyszedł do mnie.
- Ty tutaj? Nie zauważyłem Cię wcześniej.
- No widziałam, świetnie się bawiłeś..
- Czyli, że ty..
- Tak, widziałam jak całowałeś i tuliłeś się z Karoliną.
- Ale to nie tak jak myślisz, ja już tłumaczyłe jemu, na pewno słyszałaś, uwierz mi.
- Zostaw mnie, nie mam ochoty z Tobą gadać - nie chciałam go słuchać, pobiegłam w stronę samochodu, a Sebastian za mną. Oboje wsiedliśmy i ruszyliśmy przed siebie. Zatrzymałam się jakieś 600 metrów dalej na uboczu. Wyłączyłam samochód i zaczęłam uderzać ręką w kierownicę. Seba ją złapał.
- Uspokój się..
- Jak? Moja najlepsza przyjaciółka całuje się z chłopakiem, który mi się podoba, który był we mnie zakochany. A on jeszcze mi mówi, że to nie to co myślę. Sam widziałeś i wiesz jak się czuje..
- Wiem.. - przytulił mnie - czuję się teraz identycznie. Ale nic nie zmienimy, jeśli oni chcą być ze sobą, to będą.. To niesprawiedliwe.. Ale prawdziwe..
Oboje się rozpłakaliśmy. Chwilę później zadzwonił mi telefon - Kasia.
- Hej kochana, i jak?
- Hej, nawet mi nie mów, wracamy.
- Wracamy?
- Ja i Sebastian
- A co on tam robił?
- Pojechał razem ze mną.
Opowiedziałam jej co zobaczyliśmy, chwilę pogadałyśmy, umówiłyśmy się na mecz i wyłączyłam się. Właczyłam muzykę na full i ruszyliśmy do mnie do domu. Seba zadzwonił do cioci i powiedział, że zostanie u mnie. Kilka minut później dotarliśmy do domu. Po wejściu pobiegłam od razu do siebie, a Sebastian wyjaśnił o co chodzi moim rodzicom. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać. Położył się obok mnie i przytulił. Chwilę później zerknęłam na zegarek, była 19. Stwierdziłam, że czas się ogarnąć. Przecież praktycznie nigdy mi się nie podobał, nie jestem w nim zakochana, a mnie ta cała sytuacja zabolała. Wstałam i znalazłam pare kartonów. Zaczęłam się pakować, a Seba mi pomagał. W ciągu niecałych dwóch godzin prawie wszystkie moje rzeczy zniknęły z pokoju,zapakowane w pudełka. Nawet humor mi się poprawił, bo włączyłam radio i razem śpiewaliśmy na cały głos Hey Baby z kultowego Dirty Dancing. Zaraz zapukała moja mama i Daga, pytały czy pomóc, ale sobie w sumie poradziliśmy. Poprosiliśmy jedynie o dostawę czegoś do picia i kilku kanapek. Siedzieliśmy, pakując wszystko do 4. Kolejną noc spędziliśmy śpiąc na podłodze. Poranek nie różnił się bardzo od poprzedniego. Znów miałam ochotę kogoś zabić, kiedy zadzwonił mi budzik, Seba podniósł rolety, a ja musiałam wstać. Ciężko było się poruszać między tymi kartonami. Zeszliśmy na dół, zjedliśmy śniadanie i zadzwoniłam po znajomego z busem, który będzie mógł zabrać moje rzeczy do nowego domu. Była 11, ogarnęłam się i razem z Sebą skończyliśmy pakowanie. Zadzwonił mi telefon - Justyna. Wyszłam na korytarz.
- Hej, nie byłabyś zainteresowana dodatkowym biletem na dzisiejszy mecz? Mama Karola nie mogła przyjechać i został wolny.
- Hmm, poczekaj zapytam Sebę czy by nie chciał pójść.
- Nie, nie, nie, błagam, nie on.
- Ej, on jest moim przyjacielem, tak samo jak ty.
- Wiesz, że go nie trawię.
- To masz ten bilet wolny czy nie?
- Mam, ale nie dla niego.
- No to dziękuję, inaczej go nie chcę - chciałam się wyłączyć.
- Dobra, pytaj..
- Seba, idziesz z nami na mecz? - zapytałam otwierając drzwi
- A masz bilet ?
- Jak pytam, to pewnie tak.
- No to pewnie.
- No, to ja poproszę ten bilet, pójdzie z nami - powiedziałam zamykając drzwi.
- Ech, a już miałam nadzieję.. No dobra, to o 15.30 przed halą?
- Tak, do zobaczenia. Buziaki.
Wyłączyłam się i wróciłam do pokoju. Znalazłam w kartonach moją księgę kibica, koszulkę Sovii i szalik Skry. Stwierdziłam, że to na nich zbiorę autografy obu drużyn. Do torby wpakowałam lustrzankę. Była już 14, Seba poszedł się przebrać. Nie miał żadnych atrybutów siatkarskich, więc wrócił w rurkach i błękitnej koszuli z rękawem 3/4. Pożyczyłam mu szalik Resoviaków, żeby też poczuł, że idzie na mecz kibicować. Ja postanowiłam ubrać rurki i koszulkę kibica. Koło 14.20 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy powoli. Po drodze zajechaliśmy do Mc na sałatkę i do Almy na małe zakupy. Równo o 15.30 zjawiliśmy się pod Halą Podpromie. Od razu odnalazłam Kasię i Justynę. Chwilę później przyszedł Karol i bocznym wejściem wprowadził nas na trybuny. Zapytałam, czy jest możliwość dostania się do szatni, żeby wziąć grafy i zrobić zdjęcia przed treningiem, zanim fanki ich obiegną. Mecz zaczynał się o 18, więc było jeszcze dużo czasu. Kłos powiedział, że do ich szatni wejdziemy bez problemu, ale co do Resoviaków, musimy kogoś tam poszukać. Kasia zobaczyła Piotrka, który właśnie wychodził z ich szatni. Pobiegła, rzuciła mu się na szyje i namiętnie pocałowała. Po chwili przyszli do nas. Powiedział, że bez problemu wprowadzi nas do swojej drużyny. Mieliśmy zatem czas na zapoznanie się z zespołami przed meczem. Moje marzenia powoli się spełniały. Mimo czwartkowej imprezy niewielu zawodników z Rzeszowa poznałam, nie mówiąc o tym, że nie miałam zdjęć i autografów. Idąc wcisnęłam Sebie księgę kibica i pokazywałam mu na szybko kto jest kim, o dziwo był w miarę pojętny. Do pierwszych poszliśmy do Sovii, bo Piotrek powiedział, że za 20 minut zaczynają trening. Weszliśmy i wywołaliśmy tym spore zamieszanie. Większość z nich mnie kojarzyła. Pierwszy podbiegł Paul i się przywitał. Poprosiłam o wypełnienie księgi kibica, zdjęcia, autografy itd. Chętnie mi pomagali i zachwycali się moją Księgą. Seba co chwile pytał, czy to na pewno ten i ten, czy mu się pomylili. Też chciał pozbierać pamiątki z meczu. Kiedy przeszłam w głąb szatni, zobaczyłam na ławce Karolinę. Odwróciłam się i chciałam uciec, ale mnie zatrzymała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz