Rozdział XVIII
Dziesięć minut później dotarliśmy do mojego nowego mieszkania. Karolina jeszcze go nie widziała. Dzisiaj znajomy przywiózł już część moich rzeczy. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę wejścia. Karola była zachwycona każdym metrem hallu. Przywitaliśmy się z portierem i wsiedliśmy do windy. Otworzyłam drzwi od mieszkania i weszliśmy dalej. Podekscytowany Sebastian biegał i pokazywał każdy możliwy metr swojej dziewczynie. Ja się tylko zaśmiałam, ściągnęłam płaszczyk i przeszłam do sypialni. Rozłożyłam się na swoim łóżku i zaczęłam myśleć o Zbyszku, naszym związku i o tym wszystkim, co się wydarzyło dzisiaj. W tym czasie do pokoju wparował Sebastian i położył się obok mnie.
- I jak się czujesz?
- Dziwnie..
- Przecież chyba tego chciałaś?
- Chciałam być z nim, ale nie chciałam tej całej otoczki :zdjęć, wywiadów i tak dalej.
- Ale to jest niestety nieodłączna część. Sam o tym najlepiej wiem. Przy związku z Karoliną to nawet znośne dla niej, bo mieszka tutaj, a ja w Poznaniu. Nie męczą jej media. Jest nam ciężko, to fakt, bo rzadko się widujemy, ale lepiej dla niej i związku.
- Ja bym tak nie potrafiła. Serio, podziwiam was, że dajecie radę. Znaczy widać, że Karolina się męczy, chociażby ta akcja niedawno..
- No wiem, myślisz, że mi nie jest? Cholernie mnie boli, że nie mogę jej codziennie przytulić czy pocałować. Ale tak już jest, ja muszę być w Poznaniu z powodu pracy, ona tutaj z takiego samego powodu. Z czasem mam nadzieję, że będę mógł się tu razem z wami mieszkać.
- Ej, a tak w ogóle, gdzie zgubiłeś Karolinę?
- Buszuje po domu, mega jej się spodobał - oboje się zaśmialiśmy i wstaliśmy z łóżka.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic, a on poszukać zguby. Po 20 minutach wyszłam, bo usłyszałam dzwięk swojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się jakiś numer, domyśliłam się, że to Zbyszek, bo dalej nie zapisałam sobie jeszcze jego komórki.
- Cześć słońce, gotowa?
- Hej, minęło dopiero 50 minut, a przecież miałam być gotowa za 2 godziny.
- Oj tam, ale ja już chcę z Tobą być, a poza tym chciałem zobaczyć Twoje mieszkanie.
- To możesz wpaść za pół godziny, zjemy coś z Karolą i Sebą przed wyjściem.
- Okej, no to ja już się powoli ubieram i będę jechał. Jaką sukienkę ubierasz? Bo chcę mieć koszulę pod kolor.
- Chyba fioletową.
- Spoko. Do zobaczenia, kocham Cię!
- No papa, ja Cię też.
Poszłam do garderoby i spojrzałam na moje kartony. Odnalazłam wśród nich sukienkę, o której mówiłam Zibiemu. Miała dekolt w kształcie litery V a długość do połowy uda. Założyłam ją i poszłam do kuchni. Na kuchence stało spaghetti, które w rekordowym czasie przygotowała Karolina.
- Skąd ty to wszystko wzięłaś?
- Widzisz, ja o wszystkim myślę - uśmiechnęła się. - Twoja mama przekazała trochę rzeczy. No i kochana, tu jest cudownie!
- No wiem - wyszczerzyłam się. - Zbyszek powiedział też, że wpadnie do nas przed imprezą, wystarczy dla niego?
- Jeśli nie je kilograma makaraonu sam, to wystarczy - zaśmiała się.
- Kilograma może nie, ale prawie, to na pewno.
- To ja dogotuję lepiej - śmiejąc się wstała i wstawiła garnek z wodą na gaz.
Usiedliśmy przy stole i trochę pogadaliśmy. Wyjęłam laptopa i zaczęłam przeglądać zrobione przeze mnie fotki. Połowa była rozmazana, więc od razu trafiła do kosza. Resztę powoli przeglądałam i z pomocą Karoli i Seby usunęłam kolejne kilkaset. Z dwóch tysięcy zostało niewiele ponad 300. Przypomniałam sobie, że muszę przynieść jutro na rozmowę kwalifikacyjną parę ujęć. Wiele z nich się nadawało, ale chodziło o portret. Znalazłam prześliczne fotki Kasi i Piotrka i Karoli i Seby. Zalogowałam się na fejsbuka. Miałam ponad 40 powiadomień, połowę tyle wiadomości i multum zaproszeń do znajomych. Zaczęłam to wszystko odbierać. Nieznajomi ludzie gratulowali mi związku, życzyli wszystkiego najlepszego i coś w tym stylu.
- No no, przyszła Pani Bartman, jaka popularna.
- Ty weź, ogarnij się, zaraz szału dostanę. Dopiero z nim zaczęłam być, a już wszyscy coś insynuują. Mam normalnie dość.
- Spokojnie, dasz radę.
W tym czasie zadzwonił mi telefon.
- Hej skarbie, jak się do Ciebie dostać?
- Podejdź do portiera, zaraz tam zadzwonię i wjedź windą na drugie piętro, drugie drzwi na lewo.
- Okej, już idę.
Zadzwoniłam do portiera i powiadomiłam go o moim gościu. Chwilę później usłyszałam dzwonek. Otworzyłam, a tam stał ZB9 z bukietem kwiatów w fioletowej koszuli, o prawie identycznym odcieniu co moja sukienka. Namiętnie mnie pocałował, a ja zaprosiłam go do środka. Był zachwycony. Usiedliśmy w kuchni i zjedliśmy posiłek. W międzyczasie pokazałam mu zdjęcia i dokopałam się do końca powiadomień na fejsbuku. Ostatnie z nich brzmiało coś w podobie " Zbigniew Bartman oznaczył Cię jako swoją dziewczynę"
- Ooo, misiu, jakie słodkie - pocałowałam go w policzek.
- Zaakceptujesz?
- A mam zaakceptować?
- Byłoby miło.
- No nie wiem, nie wiem..
- Czyli nie chcesz się do mnie przyznać? Dzięki. - udawał obrażonego
- No pewnie. Dobra, już, ogarnięci, najedzeni, możemy iść?
- Ja jeszcze tylko skoczę do łazienki i już.- powiedziała Karolina
- To my już się powoli ubieramy.
Ubrałam płaszczyk, zapakowałam torebkę i wyszliśmy z domu. W międzyczasie zadzwoniłam do mamy pytając czy Daga wróciła. O dziwo, pomimo powrotu siostry do domu, jeszcze nic nie wiedziała o moim nowym ukochanym. Stwierdziłam, że powiem jej kiedy indziej. Wyłączyłam się i wsiadłam ze Zbyszkiem do jego auta, a moje kluczyki oddałam Sebastianowi. Atakujący włączył płytę i wybrał hit - Ona tańczy dla mnie. Ruszyliśmy śpiewając i tańcząc.
Dziś wstawiłam wam 3 opowiadania/rozdziały naraz, ponieważ ostatnio nie miałam czasu...
Jutro postaram się także wstawić 2 rozdziały . :D / Angeluśśś <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz