Rozdział XVI
Dziewczyny w końcu zapytały co się stało. Sebastian i chłopak Dagi siedzieli obok i nie wiedzieli co mają zrobić.
- Powiedział, żebym zeszła mu z oczu, nie ma ochoty mnie widzieć. A to wszystko przez tego idiotę!
- Spokojnie, ale jakiego idiotę ? - zapytała Dagmara
- Tego co tam stoi - wskazałam na stojącego przy barierkach po drugiej stronie Antka
- A konkretniej za co?
- Za to, co zrobił tutaj, jak mnie złapał, przytulał. Zbyszek sobie coś ubzdurał, że on mnie podrywa, że on widział jak mnie całował. Ja już nie mam siły, dopiero się z nim pogodziłam, a on już zrobił i znalazł kolejny problem..
- Przestań, naprawdę? Znaczy no wiesz, to że Cię tak przytulił w taki sposób, to nie było normalne, ale Zbychu nie powinien aż tak reagować - próbowała mnie uspokoić Karolina
- Ale co ja mogę? Jedynie dać mu spokój i pogodzić się z tym, że nie będzemy razem. Najwidoczniej nie jest nam to pisane..
- Wam? Wam to jest pisane w stu procentach, zrozum to! - krzyknęła Justyna
- Ja może i to rozumiałam, ale on nie..
- To trzeba mu to uświadomić! - powiedziała Kasia
- Nie ma to już sensu.. Odpuszczam.
Usłyszałam gwizdek na pierwszą przerwę techniczną. Było 6:8 dla Skry. Karolina, Kasia i Justyna poderwały się i udały w stronę barierek. Piotrek i Karol od razu podbiegli, pogadali i przytulali się. Karola tylko coś bardzo gestykulowała do Nowakowskiego, a potem zniknęła wśród kibiców. W tym samym czasie Sebastian próbował mnie pocieszyć, dał mi chusteczki, gadaliśmy. Zaraz później Kasia i Justyna wróciły.
- Gdzie trzecia?
- Poszła gdzieś
- Tyle to ja widzę, ale gdzie?
- Nie wiemy, poszła sobie po prostu.
- Nie wnikam w takim wypadku. - przytuliłam się do Sebastiana.
Daga dostała telefon od przyjaciółki, że potrzebuje pilnej pomocy, więc zebrała się i razem z chłopakiem wyszła z meczu. Poprosiła mnie, żebym relacjonowała jej przebieg meczu na bieżąco przez whatsapp'a. Minęło 10 minut, w secie 15:16, druga przerwa techniczna, toczyła się długa i zacięta walka. Karoliny nadal brak, Seba do niej dzwonił, ale się nawet nie odezwała. Nowakowski i Kłos znowu popatrzyli w naszą stronę, zaczęli machać i się śmiać. Wyjątkowo przez to, że Kasia i Justyna są przyjaciółkami, oni zaczęli częściej ze sobą gadać, na przykład właśnie w przerwach. Jakoś chęć pstrykania zdjęć mi minęła, odkąd wróciłam od Zibiego. Antoni wrócił od tłumu dziennikarzy z drugiej strony i podszedł do mnie.
- A ty czemu nie tam? Chodź! - pociągnął mnie za rękę
- Daj mi spokój - wrzasnęłam
- Ej, o co chodzi, co ja zrobiłem?
- No właśnie dużo.
- To znaczy? Możesz jaśniej?
- To znaczy, że przez Ciebie się pokłóciłam z chłopakiem, na którym mi zależało!
- Przeze mnie?
- No tak, widział jak mnie obmacywałeś, zejdź mi z oczu - odwróciłam się w stronę Sebastiana.
- Obmacywałem?
- A jak nazwiesz to, co tu robiłeś, jak mnie złapałeś i w ogóle? - nie odrywałam wzroku od ziemi
- Koleżenskie przytulenie chociażby.
- Daj mi spokój! Masz! - rzuciłam mu przepustkę, którą ściągnęłam z szyi
- No ale pogadajmy!
- Nie mamy o czym, czy ty tego nie rozumiesz?
- Ale mi się podobasz! A jeśli nie masz już teraz swojego obiektu westchnień to możesz być ze mną.
- Co ty w ogóle gadasz?! Po raz ostatni powtarzam Ci, daj mi spokój i odejdź stąd w cholerę!
- Daj mi szansę! - pociągnął mnie za rękę
- Czy ty nie pojmujesz, co kobieta do Ciebie mówi? Mam Ci to przetłumaczyć w inny sposób? - powiedział wkurzony Sebastian
- Ty? Hahahaha, co ty możesz?
- Dużo - Sebastian wstał i chciał do niego podejść, ale złapałam go za rękaw jego koszuli. Był o ponad głowę większy od natrętnego fotografa. Dopiero zauważyłam jaki jest niski. Seba miał 190 cm, on na oko jakieś 180 cm, a ja 185 cm. Antek speszył się i przestał chojrakować. Odszedł z powrotem pod barierki i co chwile zerkał w naszą stronę. Usłyszałam dźwięk telefonu, wiadomość o treści
" Przepraszam, byłem idiotą, jestem w Tobie zakochany, wybaczysz mi?"
Uśmiechnęłam się, a Kasia zabrała mi telefon i przeczytała to na głos.
- Uu, jakie słodkie, leć do niego!
- Nie wiem, czy to on, bo nie mam jego numeru.
- Na pewno.
- Się zobaczy.. - odpisqłam " Tobie, znaczy komu? Zawsze i wszędzie.. "
- " To chyba wiesz, kocham Cię.."
Nie wiedziałam co mogę napisać więcej, więc opisałam tylko Dadze co się dzieje na meczu i schowałam telefon. Wynik 24:23, zagrywa Nowakowski. Odbiera Zatorski, rozgrywa Bonifante, atak po skosie Wlazłego. Ratuje Ignaczak, do Tichacka, w blok, po prostej Kosok. Asekuruje Grzyb, do Tichacka i kiwa Lotman. Asekuruje Winiarski do Bonifante i atakuje Kłos po prostej, Ignaczak, Tichacek, Schops, Winiarski, Zatorski, Wlazły, Kosok, Tichacek i na niemożliwej wysokości Nowakowski. Po bloku za linię dziewiątego metra. Kibice szaleją, zawodnicy jeszcze bardziej. Coraz głośniej z trybun wołali " Dziękujemy" a my wszyscy się zebraliśmy i pobiegliśmy w stronę Soviaków. Justyna poszła do Karola, żeby go pocieszyć. Pit wyciągnął Kasię przez barierki i zaczęli się na parkiecie całować. Kamera skierowana została na nich, usłyszeliśmy głośne brawa i słowa Tomasza Swędrowskiego - Jak widać Cichy Pit już nie taki cichy, ma dziewczynę i właśnie nam wszystkim ją pokazał, gratulacje! Wyciągnęłam aparat i pstryknęłam fotki, wyszły genialne. Cieszyłam się ze szczęścia Kasi i wygranej Resovii. Dołączyła do nas Karolina.
- O księżna się zjawiła, gdzie ty byłaś?
- Ważną sprawę załatwiałam - pocałowała Sebę.
- Soviacy wygrali, Kasia się całowała na środku parkietu z Pitem, Twój men waleczny chciał pobić Antoniego, tyle Cię ominęło!
- Oo, szalony, a co ci zrobił, że go chciałeś pobić?
- Wkurzył, zaraz Ci opowiem.
Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach, byłam przekonana, że to znów ten nienormalny dziennikarz, bo nie widziałam go wśród tłumu fotoreporterów. Odwróciłam się, a tam..
Jednak się pomyliłam, był Zbyszek
- Pisałem, że Cię kocham, teraz chcę Ci pokazać jak mi na Tobie zależy.. Mam nadzieję, że Ci się spodoba, że będziesz moją dziewczyną. Ale nie odpowiadaj.. Najpierw daj mi chwilę czasu. - odszedł gdzieś
Popatrzyłam za nim z uśmiechem, obok stała równie uśmiechnięta Karolina przytulona do Sebastiana.
- Też bym tak chciała.. Zobaczysz, jaki on jest genialny.. Oczywiście przy pomocy innej genialnej osoby..
- W sensie, że? Pomagałaś mu? W czym?
- Zobaczysz, właśnie dlatego zniknęłam na tyle czasu..
- Ej, ale ty jesteś! Gadaj !
- Niecierpliwcu, jeszcze chwila, dowiesz się od niego.
- Nic mi nie powiesz?
- Nic a nic.
- Pff, to spadaj
Chwilę później, jak wszyscy powoli zbierali się, żeby zejść na dół do siatkarzy po autografy, Zbyszek poprosił o chwilę uwagi. Wszyscy przystanęli, a ja z ciekawością spojrzałam w jego stronę. Stał na środku parkietu z mikrofonem, a za nim prawie cała drużyna Resovii.
- Mam coś ważnego do powiedzenia i zapytania, chciałbym najpierw zaprosić tu pewną kobietę, a wam opowiedzieć naszą krótką historię. Kinga, zechcesz tu przyjść? - popatrzył w moją stronę. Popatrzyłam, a Karolina i Seba popchnęli mnie w stronę wejścia. Nie było odwrotu, poszłam. Stanęłam obok niego.
- Zanim Tobie powiem coś, opowiem im. Otóż z tą kobietą spotkałem się trzy dni temu, na spotkaniu charytatywnym. Od razu przypadła mi do gustu, ale nasz cudowny Cichy Pit był szybszy i zaczął z nią wcześniej rozmowę. Jako facet z zasadami nie chciałem przeszkadzać, jednak przez nieśmiałość to ja mu pomogłem i zdobyłem jej numer. Byliśmy potem razem na imprezie i pomimo takiej krótkiej znajomości mamy na swoim koncie dużo kłotni i godzenia się. Teraz ja przesadziłem, nie jesteśmy i jeszcze nie byliśmy parą. Bardzo bym tego chciał, nie wiem co ty na to powiesz.. - zza pleców pojawił sie Piotrek z wielkim bukietem kwiatów. Podał Zibiemu, a on mnie. Z kieszeni wyjął pudełeczko. Wręczył mi je, wyglądało trochę na takie z pierścionkiem, ale przecież nie jesteśmy nawet parą, znamy się trzy dni, nie wiedzialam co mamy myśleć. Wzięłam owe pudełko i zaczęłam je odpakowywać.
Rozdział XVII
Powoli rozpakowywałam opakowanie. Czerwony, drobny kartonik oraz złota wstążka prezentowały się cudownie. Do głowy przychodziło mi mnóstwo różnych pomysłów. Liczyłam tylko na to, że nie będzie to pierścionek. Odwiązałam wstążkę, podniosłam wieczko, a moim oczom ukazały się prześliczne, wysadzane żółtymi i niebieskimi brylancikami kolczyki. Kształtem i kolorami przypominały oczywiście piłkę do siatkówki. Zbyszek widząc mój uśmiech siegnął po jeszcze jedno pudełko, w którym znalazła się srebrna bransoletka oraz zawieszka do niej, identyczna jak kolczyki. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ten prezent był cudowny! Rzuciłam mu się na szyję i się przytuliłam, jednak po chwili Zibi przyciągnął moją twarz do swojej i namiętnie pocałował. Z widowni usłyszałam brawa i piski.
Swędrowski skwitował - " Czyli oprócz wygranego meczu, obaj Panowie mają co świętować. Bartman z klasą poprosił swoją dziewczynę o chodzenie. Miejmy nadzieję. -, że ich związek będzie rozkwitał z dnia na dzień. Z tego miejsca gratuluję chłopakom wygranego meczu oraz wyborów swoich połówek i życzę im wszystkiego najlepszego! Dziękuję państwu za uwagę, Tomasz Swędrowski, kłaniam się, miłego wieczoru!"
Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić i przychodzić po autografy. Zbyszek popatrzył na mnie i zapytał :
- Czyli się zgadzasz?
- A mam inne wyjście?
- Zawsze masz
- Ale teraz chyba nie chcę mieć.. Chcę z Tobą być. - pocałowałam go, ale przerwała nam Karolina
- I jak tam zakochani? Zbyszek już wyzdrowiał? - zaśmiała się
- Zachorowałem, z miłości.. - przytulił mnie
- Uu, jacy wy słodcy jesteście. Zibi, a ty nie masz obowiązków ?
- Teoretycznie mam.
- A praktycznie?
- Wolę się nią nacieszyć, bo jeszcze mi ucieknie
- Idź, ogarnij to i do mnie wrócisz, czekają na Ciebie - pocałowałam go i popchnęłam w stronę wołających go fanów.
Niechętnie, ale poszedł.
- Czyli mogę być dumna i dopisać sobie sukces na konto?
- To znaczy?
- To znaczy, że to ja mu wszystko przetłumaczyłam, ja kupiłam to co dostałaś, jestem genialna!
- Serio? To znaczy co mu powiedziałaś?
- Wyjaśniłam wszystko. Zrozumiał jak widać, zadzwonił do jubilera i zamówił to dla Ciebie. Ja mu pomogłam wybrać wzór i po wszystko pojechałam. Dlatego tyle mnie nie było.
- Jeju, uwielbiam Cię za to! - przytuliłam ją a Seba zaczął się śmiać.
- Ty weź mi jej nie uduś, bo kto mi zostanie, jak nie ona?
- Znajdziesz jakąś w Poznaniu - wystawiłam język
- Nie chcę innej, chcę tylko ją!
- No dobrze, dobrze.
Rozmowę przerwał nam Cupko, który przyszedł mi pogratulować. Chwilę pogadaliśmy i umówiliśmy się za godzinę pod ich szatnią. Wkońcu mamy co świętować. Zaraz przyszedł też Aleks, powiedział, że jednak jeszcze kilku chętnie pójdzie się z nami pobawić. Pomimo przegranego meczu mieli dobre humory. Pożegnałam się z nimi i poszłam w stronę cieszących się Soviaków. Zostałam na wstępie oblana szampanami, jeden otwierał, wstrząsając Piotrek, a drugi - Krzysiek. Wszyscy podbiegli do mnie i mi gratulowali. Rozlali do kieliszków i wznieśliśmy toast.
- Mamy wiele powodów do toastu - wygrana meczu, miłość Piotrka i miłość Zbyszka, cudowny dzień! Cheers! - Zawołał Kosok
- Cheers! - odpowiedzieli wszyscy, włącznie ze mną i wzieliśmy łyka. Chłopaki polecieli dawać dalej autografy, a ja przeszłam w stronę Karoliny, Sebastiana i Kasi.
- O proszę, witam przyszłą Panią Nowakowską!
- No witam przyszłą Panią Bartman! - obie się zaśmiałyśmy.
- Gdzie ty uciekłaś?
- Natrętni fotoreporterzy nie dawali mi spokoju, a propo, szukali też Ciebie. I jak widać, już znaleźli - wskazała palcem na biegnących w naszą stronę dziennikarzy.
- Zaczyna się.. - pomyślałam.
- Dzień dobry, telewizja polsat sport, zechce nam pani udzielić wywiadu?
- Nam też, nam też - krzyczała reszta dziennikarzy. Popatrzyłam w stronę Zbyszka, który widząc całe zamieszanie zaczął się śmiać i przesłał mi buziaka.
- Zapraszam w jakieś cichsze miejsce, postaram się odpowiedzieć na wasze pytania. - Zabrałam ich na korytarz i usiadłam na krzesełku. Zewsząd otaczały mnie blaski fleszy, kamery i pytania.
- Proszę po kolei, bo nie odpowiem na żadne pytanie - powiedziałam jak celebrytka, choć wcale nią zostać nie chciałam.
- Gdzie się Pani poznała z tak wybitnym siatkarzem, proszę opisać wasze relacje.
- Jeśli byłby Pan uważny, Zbyszek mówił już o tym na środku parkietu parę minut temu. Nie będę się powtarzać.
- Jak się pani nazywa? Co nam może Pani o sobie opowiedzieć?
- Moje imię też Zibi wymieniał, Kinga. Co do mojego życia, to sprawa prywatna.
- Dlaczego jest Pani taka tajemnicza? Niech Pani opowie jakąś waszą, ciekawą historię.
- Ja tajemnicza? W zupełności nie. Zapewniam Pana, że większość z nas, kobiet siatkarzy, nie lubi opowiadać o swoim życiu, ponieważ to nie my jesteśmy ważne. To zawodnicy są najważniejsi. My jesteśmy tylko dodatkami. W takim wypadku zwyczajnie proszę się nie spodziewać opowieści od nas. Poza tym, mój prawdziwy związek ze Zbyszkiem zaczął się parenaście minut temu. Nie będę tutaj opowiadać jakiś niestworzonych historii, których jeszcze nie przeżyłam.
- Jak to jest być dziewczyną siatkarza?
- Tak samo, jak przedtem, normalnie.
- Czym różni się związek z normalnym chłopakiem od związku z siatkarzem?
- Czy siatkarz nie jest normalnym człowiekiem?
- Tak nie mówię, jednak musi Pani przyznać, że jest to wyjątkowy człowiek.
- Wyjątkowy, bo mój. A poza tym związek, jak już mówiłam trwa parenaście minut, a przez państwa nie mogę się nim nawet nacieszyć.
- Zatem tak naprawdę nie dowiemy się od Pani nic?
- Na ten moment, niestety nie. Chyba powinnam już iść, żegnam. - Wstałam stamtąd i odeszłam. Próbowali jeszcze cokolwiek ze mnie wyciągnąć, jednak zniknęłam w tłumie kibiców. Zauważył mnie Zibi.
- No kochanie, widzę, że chwila wystarczyła, żebyś została celebrytką.
- Tfu, nie lubię tego słowa. Już mnie dobijają.
- Przyzwyczaisz się - pocałował mnie w głowę i poszliśmy do szatni.
Minęło już jakieś 40 minut, chłopaki się przebrali i zbierali do wyjścia. Zaproponowałam integrującą imprezę z chłopakami z drużyny przeciwnej, jednak niektórzy byli tak zmęczeni, że jedyne o czym marzyli to gorąca kąpiel w wannie z partnerką. Na zabawę skusił się Piotrek, Wojtek, Paul i oczywiście Zbyszek. Z nimi umówiłam się za 2 godziny pod klubem, a sama wyszłam do przyjaciół. Pożegnałam się ze Zbyszkiem, który obiecał, że po mnie przyjedzie do nowego mieszkania. Wyszliśmy z hali, byłam bardzo podekscytowana. Justyna pojechała z Karolem się przebrać, Kasia z Piotrkiem też, a Sebastian i Karolina pojechali ze mną. Seba zajął miejsce kierowcy, gdyż piłam szampana. Usiadłam na miejscu pilota i ruszyliśmy w stronę domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz