Cześć wszystkim. :)
Mam dla was coś nowego.!!!
Będe wam przysyłać jakieś ciekawe opowiadania związane z siatkówką. !
Nie wiem ile bedzie rodziałów, ale macie ten pierwszy. !
Przyznam się, że te opowiadania nie są moje. :(
Ale może jak bedę miała czas to napisze dla was jakieś fajne opowadanie
Rozdział I
Kolejny nudny dzień. Wzięłam ciepłą herbatę, usiadłam pod kocem i odpaliłam tableta. Włączyłam fejsa w poszukiwaniu jakiegokolwiek zajęcia. W aktualnościach same siatkarskie posty, w większości o meczach Plusligowych. Wszystkie o podobnej treści,
- Nuuuda - pomyślałam i już miałam się wylogować, kiedy natrafiłam na post z linkiem do jakiegoś bloga. - W sumie dlaczego nie, i tak nic nie mam innego do roboty - powiedziałam sama do siebie i kliknęłam w podany adres. Zobaczyłam, że to już 10 rozdział, tyle wejść... - O co chodzi? Ktoś sławny to pisze? - Zaczęłam poszukiwać jakichkolwiek informacji o autorze. - Vesper.. Nie kojarzę, dziwny nick, pewnie jakieś kolejne opowiadanie napalonej fanki Zbyszka, która ma niespełnione marzenia i musi się dowartościować. Skończy się po 20 rozdziałach, kiedy parę razy się ze sobą prześpią, wezmą ślub i będą mieli gromadkę cudownych małych Zibich.. Ech, co się dzieje z tym światem. - W tym momencie powiedziałam to zdecydowanie za głośno, bo moja mama popatrzyła na mnie jak na głupią.
- Dziecko, czy ty się dobrze czujesz?
- Ja?
- Nie, ja. Sama mówisz do siebie i to w dodatku o tym, że ktoś ma ze sobą się przespać. Znowu czytasz jakieś głupoty? Idź się przebadaj do psychiatry.
Ucichłam i pomyślałam, że chyba nie chce mi się tego czytać, ale uczucie nudy było silniejsze. Kliknęłam na pierwszy rozdział. Minęło 40 minut, a ja nadal z zapartym tchem śledziłam losy Anety i Zbyszka.
- Jaka jestem głupia, czemu nie chciałam tego czytać - w tym czasie wzrok pełen politowania mojej mamy znów przenióśł się na mnie, a ja tylko cicho się zaśmiałam i wróciłam do mojej nowej lektury. Kilka minut później ostatni napisany rozdział dobiegł końca i nie mogłam się z tym pogodzić.
- Takie cudowne dzieło, a ja muszę czekać do jutra na kolejną część.. - pomyślałam i wyłączyłam tableta. Ubrałam słuchawki i wyszukałam jedną z najlepszych piosenek, jakie posiadałam - " Chasing Cars " Snow Patrolu. Zaczęłam sobie wyobrażać jakby to było, gdyby to mnie coś takiego spotkało. Z jednej strony cudowne przeżycie, Zibi to mój ideał, ale co z tego, skoro nigdy by na mnie nie spojrzał. Więc nawet nie mogłam sobie tego wyobrazić. Postanowiłam iść do wanny i wziąć długą kąpiel. To jedyna rzecz jaka oprócz muzyki potrafiła mnie uspokoić i spłukać ze mnie wszystkie problemy, których w ostatnim czasie naprawdę miałam sporo. Zapaliłam kilka świeczek, włączyłam muzykę na full i położyłam się wygodnie. Miałam nadzieję, że przemyślę sobie wszystko i obmyślę plan na najbliższe dni. Ale cudowna siostra bez pukania wpadła do łazienki wrzeszcząc na cały głos : - Kinia, Kinia, wygrałam!
- Co ty znowu wygrałaś, a po drugie trochę prywatności w tym domu mi się jeszcze należy. Nie wiesz co to znaczy pukać? Wyjdź mi stąd! - odpowiedziałam wkurzona zasłaniając się ręcznikiem
- No jak to co? Co jest w niedzielę? Mecz Skra - Resovia ! Wygrałam dwie podwójne wejściówki, jutro trzeba je odebrać! - nie przestawała piszczeć Daga.
- Ty? - spytałam rozbawiona - Przecież ty nie lubisz siatkówki, a Twoja wiedza o niej kończy się na tym, że znasz Kurka z reklamy monte i dalej twierdzisz, że gra w Skrze. Daj sobie spokój i wynocha stąd!- rzuciłam w nią kostką mydła, bo tylko to było pod ręką.
- Ej, wcale nie! - miała dobry refleks, więc bez problemu złapała rzucony w nią przedmiot i odrzuciła do mnie.
- Tak! Nie ma szans, nie miałaś jak wygrać, a nawet jeśli, to i tak na to nie pójdziesz, może od razu oddaj mi te bilety małolato. Zabiorę trójkę przyjaciół, bardziej się nam przyda - wystawiłam jej język i się zaśmiałam.
- Wygrałam w konkursie na stronce siatkarskiej, jutro je odbiorę, a mecz w sobotę, więc bez problemu mnie puszczą. Jak nie chcesz nie muszę Cię zabierać. Chciałam być miła i przy okazji poznać Cię z kimś, ale nie to nie. I mam dużą wiedzę i wcale nie myślę, że Kurek gra w Skrze.
- Tak właśnie myślisz, a teraz żegnam! - Wykorzystując chwilę jej nieuwagi popchnęłam ją w stronę drzwi i szybkim ruchem zamknęłam je na klucz. Po chwili jednak zaczęłam pojmować, że ona mogła faktycznie wygrać te bilety. Tylko jak i po co? Przecież te bilety zostały wyprzedane w ciągu kilkunastu godzin i oczywiście ja tego nie ogarnęłam.. Musiałam się tego dowiedzieć. Wstałam z wanny, ubrałam szybko swoją ulubioną, czerwoną pidżamę i poszłam do jej pokoju. Dagmara siedziała odwrócona tyłem do drzwi na łóżku, patrząc tępo w okno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz